Rola silnych kapitałowo banków – absolutnie kluczowa
Kładzione na stole recepty na rozwiązanie strukturalnych problemów Europy obejmują przede wszystkim wzrost protekcjonizmu, fiskalizmu i centralizmu.
Trudno nie odnieść wrażenia, że żyjemy w czasach rosnącego rozchwiania. W ostatnich latach w światową gospodarkę uderzyło w krótkim czasie kilka bardzo mocnych ciosów: pandemia, inflacja, kryzys energetyczny i największa od dekad wojna lądowa w Europie. W tle toczy się coraz ostrzejsza i rozlewająca się na nowe pola rywalizacja mocarstw. Rządy są obalane w wyborach, zamachach stanu i rewolucjach. W tej nowej erze zacierają się granice między analizą geopolityki, gospodarki i technologii. Kluczem do sukcesu będzie umiejętność zwinnego poruszania się w tym zmieniającym się świecie, a nie przyjmowanie długofalowych strategii. Codzienne decyzje muszą jednak być wiedzione rozumieniem i ciągłym kształtowaniem perspektywy średnio- i długoterminowej.
Geopolityka
Jednym z katalizatorów zmian geopolitycznych jest niewątpliwie wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Wynik ten wpisuje się ogólnoświatowy wzorzec - mimo obiektywnie dobrych wyników gospodarczych partie rządzące zostają przez wyborców obarczone odpowiedzialnością za wysoką inflację i ostatecznie tracą władzę. Chwilę później upada koalicja rządząca w Niemczech, a miesiąc później rząd we Francji. Europa jawi się obecnie jako gracz sparaliżowany problemami politycznymi, sztywną architekturą polityczną i gospodarczą UE, pozbawiony faktycznego przywództwa i szczególnie wrażliwy na powyborczy zwrot w amerykańskiej polityce gospodarczej. USA od lat konsekwentnie podporządkowują coraz to nowe elementy swojej polityki gospodarczej w wielkiej geopolitycznej grze, wykorzystując instrumenty, które jeszcze kilka lat temu wydawały się jak z innej epoki. Ostrze polityki handlowej USA oczywiście wymierzone jest w Chiny, jednak Europa również cieszy się nadwyżką w handlu z USA, którą należy - zdaniem prezydenta elekta - skorygować. Główną osią konfliktu będzie wyścig o przewagę technologiczną i przemysłową, a co obecnie niemal z nią tożsame - przewagę na polu militarnym. Zachód nie jest dziś fabryką świata i to przy postępującej fragmentaryzacji świata staje się problemem.
Gospodarka
Kontekst globalny jest obecnie niezwykle trudny dla Europy i UE. America first niestety nie znaczy nawet Europe second. Nasz blok gospodarczy mierzy się z problemami, które w sposób wyczerpujący prezentuje raport Draghiego. Rośnie świadomość, że Europa może stać się skansenem i aby tego uniknąć, musi poprawić konkurencyjność. Nie będzie to łatwe w sytuacji utraty surowcowego zaopatrzenia ze Wschodu. Chodzi tu przede wszystkim o przywództwo w sferze innowacji i najnowszych technologii. Niestety, kładzione na stole recepty na rozwiązanie strukturalnych problemów Europy obejmują przede wszystkim wzrost protekcjonizmu, fiskalizmu i centralizmu. Trudno zrozumieć, jak powstrzyma to europejską motoryzację przed staniem się 15-milionową Nokią, jak złagodzi skutki starzenia się populacji i jak zachęci młodych przedsiębiorców z pomysłami do ich realizacji po tej stronie Atlantyku. Wiadomo natomiast, co zrobić z cyklicznymi problemami UE. Zdecydowana reakcja ze strony EBC (głębokie obniżki stóp) oraz złagodzenie obecnego restrykcyjnego kursu w polityce fiskalnej na pewno pomogą, choć zapewne wywołają inne napięcia.
Wyzwania i problemy tzw. starej Unii są ważne również dla Polski, która jest silna przede wszystkim eksportem wewnątrzunijnym. Polska gospodarka pozostaje nadal konkurencyjna kosztowo i ma szansę, przy nakierowanej na pobudzenie inwestycji polityce fiskalnej i tzw. genowi przedsiębiorczości, radzić sobie w najbliższych latach lepiej niż stara Unia. Niestety kosztem relatywnie wyższej inflacji i stóp procentowych, co nie pozostanie bez wpływu na sytuację w sektorze bankowym (dobre wyniki przy umiarkowanych wzrostach wolumenów kredytowych).
Technologia i sektor bankowy
Polski sektor bankowy od dwóch lat notuje wysokie zyski i utrzymuje dużą nadpłynność finansową. Oznacza to, że po dziewięciu chudych latach może zacząć myśleć o ekspansji. Stawia go to przed komfortowym dylematem, w które sektory gospodarcze i technologie zainwestować.
W sferze technologii rozwiązanie wydaje się oczywiste. Uważam, że jesteśmy u progu potężnej rewolucji, której motorem będzie korzystanie z generatywnej sztucznej inteligencji - GenAI. Jest to przełom na miarę wynalezienia internetu. Umiejętne wykorzystanie możliwości GenAI ma szansę zbudować istotną przewagę konkurencyjną przedsiębiorstw, w tym banków. Nie jest to zadanie łatwe - współpraca ze sztuczną inteligencją wymaga innych kompetencji niż praca wyłącznie z ludźmi, innego stylu zarządzania i myślenia o biznesie. Sztuczna inteligencja jest w stanie zastąpić człowieka w wielu zadaniach (choćby w weryfikacji umów prawnych), ale nie zawsze można jej zaufać. Trzeba też wiedzieć, w jakich obszarach interwencja ludzi jest zbędna, a w jakich nieodzowna. Nie zmienia to mojej oceny, że na wielu polach będzie powodowała kompetencyjną i zatrudnieniową rewolucję.
Budowa skutecznych zespołów pracowników rozumiejących GenAI to obecnie główne wyzwanie wielu firm. Nie chodzi tu o budowanie przewagi czysto kosztowej, ale jakościowej. Sztuczna inteligencja umożliwia budowę zupełnie nowych usług i produktów oraz transformację dotychczasowych, a nie wyłącznie robienie tego - jak dotychczas - za pomocą mniejszej liczby pracowników. W rezultacie automatyzacja procesów i zwiększenie efektywności operacyjnej staną się skutkiem ubocznym wdrożenia GenAI, a nie celem samym w sobie.
Wyzwaniem dla Polski jest nie tyle stanie się liderem w dziedzinie AI, ale liderem wdrażania GenAI na poziomie przedsiębiorstw, systemu edukacji i administracji państwowej. Tu potrzebna jest rewolucja podejścia, która może prowadzić do wzrostu wydajności, lepszej alokacji pracy i - co szczególnie ważne w obliczu wyzwań demograficznych - do budowy nowych przewag konkurencyjnych gospodarki. Bez uruchomienia szerokiego procesu edukacji w tym zakresie będzie to trudne lub wręcz niemożliwe.
Mówiąc o konkurencyjności polskiej gospodarki nie sposób nie wspomnieć o problemie wysokich kosztów energii i śladu węglowego. Sektor energetyczny w Polsce wymaga dużej uwagi i nakładów finansowych tylko po to, aby zniwelować antyprzewagę konkurencyjną, jaką nasz kraj pod tym względem posiada. Cechą jakościową wyróżniającą otoczenie makroekonomiczne w horyzoncie najbliższej dekady musi być i będzie pojawienie się nowej klasy inwestycji - dużych projektów transformacyjnych. Gruntowna transformacja kilku istotnych obszarów gospodarki może wygenerować dodatkowe inwestycje o średniorocznej wartości wyższej o 230 mld zł w porównaniu z okresem 2021-23. W kontekście finansowania transformacji energetycznej rola silnych kapitałowo banków będzie absolutnie kluczowa.
Cezary Stypułkowski, prezes Banku Pekao S.A.
Felieton ukazał się w Pulsie Biznesu, numer wydania: 246 (6751)